Simons z Tottenhamu chce 'zbudować własną spuściznę' jako następca Sona

Simons z Tottenhamu chce 'zbudować własną spuściznę' jako następca Sona

Xavi Simons stwierdził, że pragnie "zbudować swoją własną spuściznę" po tym, jak powitał powrót Son Heung-mina podczas wizyty w Tottenhamie kolejnym golem w koszulce z numerem siedem, noszonej niegdyś przez byłego gwiazdora Spurs.

Holenderski ofensywny pomocnik po swoim dominującym występie w wygranej z Brentford w ostatni weekend ponownie zabłysnął w imponującym meczu, wygranym 3 do 0 z Slavią Praga w Lidze Mistrzów u siebie we wtorek.

Simons przypieczętował zwycięstwo późnym rzutem karnym, gdy Son ostatecznie pożegnał się z kibicami Tottenhamu po dekadzie znakomitej służby w londyńskim klubie z północy.

"Strzelanie goli to naprawdę miłe uczucie, ale najważniejsze jest dla mnie احساسowanie się świetnie na boisku i czerpanie z tego radości", powiedział Xavi.

22-letni zawodnik, który latem dołączył do klubu za 52 miliony funtów (69 milionów dolarów) z RB Leipzig, dodał: "Nie spotkałem się osobiście z Sonem wcześniej, a teraz trochę. Jest wielką legendą klubu i to dla mnie prawdziwa przyjemność przejąć ten numer i zbudować własną spuściznę, więc jestem naprawdę szczęśliwy, że go spotkałem."

Son strzelił 173 gole w 454 występach dla Tottenhamu, a jego ostatni oficjalny mecz to wygrana w finale Ligi Europy z Manchesterem United 21 maja.

Kapitan reprezentacji Korei Południowej opuścił Spurs przedsezonowo, by podpisać kontrakt z Los Angeles FC, więc dopiero we wtorek mógł pożegnać się z fanami klubu.

Kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania na Tottenham High Road odsłonięto mural z wizerunkiem Sona.

Son przemówił potem do 47 821 kibiców i powiedział im "Zawsze będę Spurs".

W rozmowie z koreańskimi mediami stwierdził: "Przede wszystkim cieszę się, że wróciłem do miejsca, gdzie spędziłem młodość i które jest jak dom.

"Jestem bardzo wdzięczny, że tylu fanów mnie przywitało i dopingowało. Poniedziałek był trochę trudny, bo lot trwał dłużej niż myślałem, ale miałem naprawdę szczęśliwy dzień. Bardzo wam dziękuję."

Mathys Tel, który dopiero w tym tygodniu został włączony do składu Tottenhamu na Ligę Mistrzów jako zastępstwo za kontuzjowanego Dominica Solankego, był jednym z tych, którzy z radością spotkali się znów z Sonem.

"Sonny jest jak mój starszy brat", powiedział Tel. "Zawsze do mnie pisze, jego wsparcie jest zawsze przy mnie, więc w Lidze Mistrzów wygraliśmy, a Sonny tam był... wiele dobrych rzeczy.

"Sonny to wielka legenda Tottenhamu, więc gdy taki facet jak Sonny wraca po tym, co osiągnął, dajesz z siebie wszystko dla niego."