Arsenal przerywa serie zwyciesstw Villi, Man Utd i Chelsea tracą punkty

Arsenal przerywa serie zwyciesstw Villi, Man Utd i Chelsea tracą punkty

Arsenal przerwał passę jedenastu kolejnych zwycięstw Aston Villi, odnosząc zdecydowane 4-1 i zwiększając przewagę w Premier League do pięciu punktów, podczas gdy Chelsea i Manchester United zmarnowały okazję na awans do pierwszej czwórki.

Wolves zdobyli zaledwie trzeci punkt w sezonie remisując 1-1 na Old Trafford, a Chelsea odniosło tylko jedno zwycięstwo w siedmiu meczach ligowych po remisie 2-2 z Bournemouth.

Arsenal zemścił się za jedyną porażkę w ostatnich 25 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach, którą ponieśli na początku tego miesiąca na Villa Park, i tym samym umocnił się w walce o tytuł.

Wątpliwości co do możliwości Villi w rywalizacji z Arsenalem i Manchesterem City na dystansie 38 meczów potwierdziły się, gdy zespół Unaia Emery'ego został zdominowany w drugiej połowie na Emirates.

Po wyrównanej pierwszej połowie, w której Villa miała szanse dzięki Ollie'emu Watkinsowi, Arsenal przeszedł do ofensywy.

Zespół Mikela Artety ponownie mógł liczyć na stały fragment gry, by przełamać impas, gdy Gabriel Magalhaes pokonał Emiego Martineza głową i wrócił do składu po kontuzji mięśnia dwugłowego.

Świetne podanie Martina Odegaarda pozwoliło Martinowi Zubimendiemu szybko podwyższyć wynik na 2-0 dla Kanonierów.

Dwa precyzyjne strzały z dystansu dołożyły Leandro Trossard i Gabriel Jesus, pogłębiając frustrację gości.

Watkins strzelił honorowego gola, ale Villa na trzecim miejscu traci już sześć punktów do liderów.

City może zmniejszyć stratę do dwóch punktów, gdy 1 stycznia uda się do Sunderlandu.

Wolves przerywają passę porażek

United zmarnował kolejną szansę na Old Trafford, by poprawić szanse na powrót do Ligi Mistrzów w następnym sezonie.

Strzał Joshuy Zirkzee z odbiciem dał Czerwonym Diabłom prowadzenie, lecz Ladislav Krejci głową zakończył serię dwunastu porażek Wolves.

Zespół Rubena Amorima pozostał na szóstym miejscu, dwa punkty poza pierwszą czwórką.

Chelsea nie zdołał rozproszyć pesymizmu na Stamford Bridge, a decyzja Enzo Mareski o zmianie Cole'a Palmera spotkała się z buczeniem sfrustrowanych kibiców.

David Brooks dał Czereśniom idealny początek, ale Bournemouth szybko pokazało, dlaczego straciło najwięcej goli na wyjeździe spośród wszystkich drużyn w angielskiej elicie.

Palmer wyrównał z rzutu karnego, po czym Enzo Fernandez miał mnóstwo miejsca, by trafić w górny róg.

Chelsea nie poradził sobie jednak z długim rzutem po raz drugi w ciągu pierwszych 27 minut, gdy Justin Kluivert skierował dośrodkowanie Antoine'a Semenyo z bliźniczego słupka.

Kibice domowi jasno wyrazili niezadowolenie z wyboru Mareski, by zastąpić Palmera Joao Pedro tuż po godzinie gry, a Blues pozostają na piątym miejscu.

Newcastle odniósł drugie zwycięstwo ligowe na wyjeździe w sezonie, choć musiał się napocić po świetnym starcie, by pokonać słabiutki Burnley 3-1.

Bramki Joelintona i Yoane Wissy dały Srokom 2-0 po zaledwie siedmiu minutach.

Josh Laurent zmniejszył stratę w połowie pierwszej połowy, a Burnley dwukrotnie trafił w słupek pod koniec w pogoni za wyrównaniem, zanim Bruno Guimaraes przypieczętował wygraną dla podopiecznych Eddiego Howe'a.

Osiłabiony Everton wspiął się do górnej połowy tabeli, pokonując byłego trenera Seana Dyche'a po raz drugi w ciągu miesiąca na Nottingham Forest.

Toffees nie strzelali od zwycięstwa 3-0 nad Forest 6 grudnia, ale tym razem trafili dzięki Jamesowi Garnerowi i Thierno Barry'emu, zostawiając zespół Dyche'a zaledwie cztery punkty nad strefą spadkową.

Mogło być gorzej dla Forest, gdyby West Ham nie stracił prowadzenia dwukrotnie i zremisował 2-2 u siebie z Brighton.